piątek, 20 sierpnia 2010

Na jakim świecie ja żyję? Kobiety, ubóstwo i kryzys finansowy w Krośnie (fragment)

Krosno cieszy się opinią miasta sukcesu. Zagraniczne inwestycje, do niedawna niskie bezrobocie (4.1 proc. w 2005 roku) i rozwój miejskiej infrastruktury uzasadniały nazywanie Krosna gospodarczym tygrysem Polski południowo-wschodniej. W ubiegłym roku o mieście zaczęło być głośno w związku kryzysem finansowym. Flagowy biznes miasta i jeden z przykładów sukcesu prywatyzacji, Krośnieńskie Huty Szkła SA bankrutował. Media przypisywały jego upadłość spekulacjom na opcjach walutowych, ryzykownym zabezpieczeniem kredytów majątkiem huty, zmianom cen na światowych rynkach, oraz zarządzaniu zakładem z nastawieniem na maksymalizację bieżących zysków kosztem inwestycji i funduszu płac. Latem 2008 Huta po raz kolejny zaczęła zwalniać pracowników. - Zaraz po urodzeniu dziecka wróciłam do pracy, bo mąż powiedział, że z hutą źle się dzieje, bałam się, żeby mnie nie zwolnili - mówi pani Jadwiga. Zwolnienia objęły kilka innych dużych zakładów, w tym DELPHI (niegdyś POLMO), gdzie na stanowiskach przy montażu zatrudniane były k biety. Tam, gdzie nie zwalniano, czas pracy został ograniczony, a w związku z tym zmniejszyły się dochody w gospodarstwach domowych pracowników. Tylko w ciągu jednego roku, od lipca 2008 do lipca 2009 rejestrowane bezrobocie wzrosło z 6500 do 8191 osób. W lipcu tego roku Powiatowy Urząd Pracy miał tylko 90 ofert pracy, w tym większości pracy subsydiowanej (refundowane staże pracy). Od lat, i w dobrych i w złych czasach utrzymuje się przewaga bezrobocia wśród kobiet. W relacjach o bankructwie Huty media pisały o zwalnianych kobietach i mężczyznach, którzy niełatwo znajdą nową pracę, w tym szczególnie kobiety w średnim wieku.



Wybierając Krosno jako miejsce badań, kierowałam się potrzebą uwidocznienia sytuacji gospodarstw domowych, które nagle pozbawione są podstaw do życia wskutek kryzysu finansowego. Media i politycy patrzą na kryzys finansowy z perspektywy państwa czy firm. Perspektywa gospodarstw domowych, które tracą środki do życia i kobiet, na których spoczywa tradycyjny obowiązek opieki jest pomijana. W czasie badań w Krośnie okazało się jednak, że ubóstwo nie jest niczym nowym i jest upowszechnione, choć jego skala jest trudna do określenia, bo miasto nie ma takich danych. Badania z 2001 dla województwa podkarpackiego pokazały iż 5.6 proc. ludności korzysta z pomocy społecznej (ale to tylko część osób żyjących w skrajnym niedostatku). Wśród tzw. świadczeniobiorców 65 proc. stanowią kobiety, a w grupie wiekowej 30 – 39 lat aż 80 proc. Z kolei dane z 2008 pokazują, iż w krośnieńskim powiecie ziemskim, 6.6 proc. gospodarstw domowych żyje poniżej minimum egzystencji, z luką dochodową 21 proc. (czyli tyle brakuje im dochodów, by żyć na poziomie biologicznego minimum), a 17.4 proc na poziomie ubóstwa subiektywnego. Największy zasięg skrajnego ubóstwa jest w gospodarstwach domowych, gdzie co najmniej jedna osoba jest bezrobotna, a przede wszystkim w tych, które utrzymują się z pomocy społecznej. Pomoc społeczna pomimo, iż jest prawem obywatelskim, zapisanym w Konstytucji z 1997 i w ustawie o pomocy społecznej z 2006, nie zabezpiecza rodzin żyjących w skrajnym niedostatku.

(...)

Pomoc społeczna. Obywatelki czy klientki?

Jak wskazują statystyki województwa podkarpackiego, od lat kobiety stanowią przeważającą większość w grupie otrzymujących różne formy pomocy społecznej. Także wśród osób pracujących i korzystających z pomocy społecznej (pracujących biednych) jest przewaga kobiet.

W Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie pytam, na jaką pomoc może liczyć samotna matka, z trójką dzieci, bez dochodów. – Jak to bez dochodów? Ona dostaje zasiłki na dzieci... Pracowniczka opieki nie chce kontynuować tego wątku rozmowy, bo kwoty jakimi może wesprzeć swoich podopiecznych są kilkuzłotowe.

- Na co może liczyć samotna matka? Poszłam do opieki, jak Mareczek był jeszcze mały, policzyli wszystko, dostałam 60 zł. (Katarzyna). Według danych z 2001, przeciętna wysokość pomocy społecznej w województwie podkarpackim wynosiła 25 zł.

Małżeństwa mają niewiele lepiej. – Po zwolnieniu przez 6 miesięcy dostawaliśmy z mężem po 550 zł brutto (zasiłek dla bezrobotnych). Pomoc nam się nie należała, bo przekroczyliśmy pułap o 5 zł. (Jadwiga).

Pani Helena, lat 54, nie ma żadnych środków do życia. Przez kilka lat gwałcona i bita przez męża (miała złamaną rękę i żebra) znalazła się w paradoksalnie dobrej sytuacji, że mąż groził jej śmiercią w obecności policjantów. Nie musiała udowadniać, że jest ofiarą przemocy. Po zwolnieniu męża z aresztu bała się z nim mieszkać. Na ławce spotkała starszą panią, która jej zaoferowała możliwość nocowania w zamian za sprzątanie i robienie zakupów. Z opieki społecznej dostaje kartki na produkty i na darmowe obiady.

– Przydałoby się parę zł, na lekarstwa, na pastę do zębów... Ale pani Helena żadnego, choćby kilkuzłotowego zasiłku dostać nie może, bo z punktu widzenia prawa jest na utrzymaniu męża.

- Pijakom dają, a dla ludzi potrzebujących nie ma, mówi pani Krystyna. – Znam takich co pracują na czarno, idą opieki i dostają, a taki co mu trochę przekroczy dostanie mniej albo wcale, twierdzi mąż pani Urszuli.

- Pani z ZUS powiedziała, ze jak złożę papiery to będzie renta dla syna, ale to wszystko trwało, a my nie mieliśmy z czego żyć, bo renty ojca już nie było, co przelali na konto w grudniu, zwróciłam. Bartek miał w szkole obiady, poszedł w styczniu do szkoły, pani mówi tobie się nie należą. Dzwonią do opieki, pani odpowiada, że przecież dostanie rentę po ojcu. Czy ona myślała, że to tak od razu się dostaje?

Na stronie internetowej MOPR Krosno czytam, że celem ośrodka jest:

· zabezpieczenie podstawowych warunków do zaspokojenia potrzeb bytowych i zdrowotnych dla grup i osób, które nie mogą zaspokoić swoich potrzeb we własnym zakresie;
· zmniejszenie skutków niedostatku wynikającego ze stanu zdrowia, wieku, sytuacji rodzinnej, bezrobocia itd., poprzez przyznawanie i wypłacanie świadczeń, przewidzianych ustawą o pomocy społecznej;

Ustawa o opiece społecznej z 2006 z jednej strony daje uprawnienie, ale nie zobowiązuje państwa do finansowania pomocy na takim poziomie, aby zabezpieczyć wszystkie kwalifikujące się zgodnie z ustawą osoby. O tym czy prawo będzie efektywnie wdrażane decyduje podział środków w budżecie państwa czy gminy. Z drugiej strony ustawa w znacznym stopniu uniemożliwia pomaganie ludziom w trudnych sytuacjach. Jest nastawiona na to, żeby naciskać na ludzi, żeby sami się sobą zajęli. Nie wszyscy są w stanie to zrobić. Koszty ubóstwa przenoszone są przez państwo do gospodarstw domowych, co wymaga od kobiet większego wkładu czasu i pracy, aby podtrzymać życie ich rodzin. Odbywa się to kosztem podtrzymania ich własnego życia, które nie ma wartości dla państwa, kiedy (niedostateczna) pomoc kierowana jest na dzieci. Nazwa ośrodek pomocy rodzinie reprezentuje fikcję a nie rzeczywistość. Liczba osób, którym można udzielić pomocy jest ograniczona przez środki finansowe. Na 21 pracowników opieki społecznej przypada w Krośnie 2000 tzw. klientów. Pole do działania pracowników opieki społecznej jest ograniczane przez środki finansowe, przepisy i administracyjne procedury. Autorzy „Strategii rozwiązywanie problemów społecznych w Krośnie na lata 2006 – 2010” zwracają uwagę na: „brak systemowych rozwiązań problemów społecznych, niewystarczające środki finansowe na realizację specjalnych programów pomocowych, oraz zbyt silny wpływ czynników ekonomicznych, rynkowych na politykę społeczną”. W tej sytuacji pomoc społeczna jest biurokratyzowana i sprowadza się do reglamentacji (niewystarczających) środków finansowych i pomocy rzeczowej.

W Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej wszyscy biedni mają teczki. Kontrola i nadzór nad biednymi jest scentralizowana. W PCK, przy rozdawaniu produktów żywnościowych z Unii, w jadłodajni Tow. Św. Brata Alberta trzeba mieć skierowanie i kartki z opieki społecznej, oraz okazać dowód osobisty, aby otrzymać obiad. Jak tłumaczy kierowniczka, za biednych spoza miasta Krosno, koszt obiadów zwracają ich właściwe gminy. Takie procedury przeobrażają kościelną instytucję w firmę – za kogo będzie zapłacone, temu się należy. Kobiety z niskodochodowych gospodarstw domowych nie są traktowane jak obywatelki, które mają uprawnienia (zagwarantowane w Konstytucji i w ustawie o pomocy społecznej), stają się ubezwłasnowolnionymi klientkami, bo nie płacą za towar/usługę, które dostają. O ich życiu decyduje ten, kto płaci i dzieli środki w budżecie.

(...)

Powyższy tekst jest fragmentem analizy Ewy Charkiewicz, poświęconej ubóstwie w Krośnie z perspektywy kobiecej. W skrócie pominięto przypisy. Pełna jej wersja dostępna jest na stronach internetowych Think Tanku Feministycznego.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Pieniadze z gminy dla biednych wsiakaja po drodze.
Na opieke nad niepelnosprawnym MOPR w Krosnie placi do PCK od 11,30 zl do 18 zl. za godzine.
Po drodze biora na utrzymaniePCK i opiekunka opiekujaca sie niepelnosprawnym dostaje 5,5 zl na godzine lub 900 zl miesiecznie
Gbyby MOPR zatrudnial opiekunki a nie PCK opiekunki dostaluby godziwa zaplate.Teraz za te pieniadze utrzymywane jest przede wszystkim PCK a zarabiaja tam niemalo.Reszte co zostanie idzie na wynagrodzenie opiekunek.Ale one sobie z tym radza.zamiast byc 6 godzin u podopiecznego jest 3 i wychodzi jej wtedy 11.00zl. na godzine.tylko ze traci na tym MOPR bo placi za 6 godzin a faktyczna opieka wynosi 3 godziny i tu wsiakaja pieniadze.